Po drugie, żegnaj
Odwracam się, tam w przeszłości, Z każdym dniem dalej od Twojej historii, Zatrzymałaś się, czy to się nigdy nie stało? Jak wiele czasu bezlitośnie nam zabrano? Twój punkcik w oddali zdaje się ginąć, Jak mogłam pozwolić tym chwilom płynąć? Przejść nad Tobą do codzienności? Oddać się pustej, bezmyślnej zwyczajności? Ciebie już dawno nie ma, Nie ma, nie odejdziesz. Ja ciągle biegnę, A Ciebie już nie będzie.