Drzwi

Otwarte?
Jak zliczyć tę drobną szczelinkę?
Rozszerza się powoli, skrzypią zawiasy.
Otwarte drzwi.
A do środka, krople, złote krople Słońca się dostają.
Powoli skapują, tworząc kałużę złotą, niczym krew czysta.
Krew, której tak brakuje.
Czy zmieszczę się w tej szczelinie, jak mało mi trzeba?
Ile spić blasku, aby się utopić?
Jak idealna być muszę, by mnie przepuściły?
A może widzą tę piękniejszą, niżbym zasłużyła?
Czy te drzwi są lustrem, czy tylko przestworem?
Widoczna jest prawda, czy tylko odbicie?
Nie wiem, czy chcę już przezeń przejść.
Widzę przyszłość przez zwierciadło, sen.
Ale to tylko drzwi.











Wszystkie prawa zastrzeżone

Komentarze