Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2023

Po prostu

Czym byłeś?  I czymże się stałeś? Widzę Twój wątły cień,  Czmychnąłeś za zasłonę. Jest ciężka i gruba, ale powiewa w przeciągu. Chciałam tylko zobaczyć jak wzrastasz, Jak stajesz się piękniejszy, Schowałeś się.  Kurtyna powtarzalnych zadań, Powtarzalnych minut, dni… Byłeś moją mapą,  A jedyne co widzę, to jak Kulisz się za ciemnym aksamitem. Otworzył okno i przez nie wyskoczył. Nie obrócił się. Już nie wiem co mnie definiuje, Byłeś moim jedynym kierunkiem, A teraz to tylko wspomnienie. Czy dążę już zupełnie gdzie indziej?  Dlaczego zderzyłam się z życiem  I wszystko jest tyle trudniejsze? Nie wiem co mnie czeka, Mapę porwał wiatr, a mnie rzeka. Zwiesz się życiem? Co mi pokażesz?  Odpuszczę kontrolę, Pozwólmy sobie  Po prostu  Żyć.

Pokój

Żyj jedynie swym naiwnym wyobrażeniem, Filary Cię pięknie podsumowują, Czuję tylko ten chłodny, delikatny wietrzyk na swych policzkach. Dokąd zmierzamy? Chcę stanąć naprzeciwko porannego słońca, Zamknąć oczy i poczuć je na twarzy, Złapać za ręce moich braci i siostry, I czuć, jak jednoczymy się w pokoju. Niech to światło przemierzy zakamarki naszych umysłów, Abyśmy zrozumieli, że tylko pokój utrzyma nas przy życiu. Że wojną mordujemy siebie samych, Że nienawiść najbardziej niszczy nasze serca. Odłóż ten pistolet i przytul mnie do swego serca. Nie widzisz, ile dusz zostaje wyrwanych z ciała? Ile istnień zostaje przerwanych lub zamkniętych w schronie, Przez Twoje chore ambicje? Każdy oddech utwierdza mnie w przekonaniu,  Że sami zniszczymy nasz świat, zanim zrobi to ktokolwiek inny. Bo rządzi nim zasada, że im głupsze coś jest, tym bardziej należy to zrealizować. Ale jakie to ma znaczenie, skoro wykończy nas zaraz albo wojna, albo staniemy się instrumentami? Wyobrażam sobie nas jako ...

Kocham Cię.

Jak brutalnie można roztrzaskać ludzkie serce? Życie wspina się po kolejnych piętrach tego wieżowca,  Ja próbuję za nim nadgonić,  Schodek za schodkiem,  Część przemierzam wyprostowana, Część już tylko na kolanach, Czasami toczę walkę, by wciągnąć się na każdy kolejny z nich. Tylko jak wielką uciechę ma z tego przewrotny los, Gdy spogląda z pogardą na naszą walkę o każdy krok, A potem wyrywa z piersi nasze serca,  Staje na tym trudem nieziemskim osiągniętym szczycie, Wychyla się przez okno i płynnym ruchem z zrzuca je na ziemię. Czuję jak się roztrzaskujesz. Czuję jak Cię tracę, I tą krew rozlewającą się wewnątrz mojej duszy. Wyję z bólu i leżę zwinięta w kłębek na ziemi, Nigdy nie sądziłam, że próba wstania wyda mi się tak irracjonalna. To właśnie czułam, gdy Cię straciłam, Gdy mimo nieustannej walki musiałaś odejść, Nigdy czasu nie było wystarczająco. Kocham Cię całym sercem i wierzę, że w lepszym świecie się spotkamy. Póki co, z góry, wytrzyj me łzy i opatrz me se...